niedziela, 15 lipca 2012

Urlop numer 1

Minął tegoroczny urlop nad morzem. Nieudany, wynudzony.







 Nie chcę nudzić się w czasie wakacji! Nie potrafię bezczynnie leżeć na plaży, albo bezsensu chodzić po mieście. Kołobrzeg niczym mnie nie zachwycił, tym bardziej że byłam tu już kiedyś i wiedziałam czego się spodziewać. Jedna wycieczka rowerem do Dźwirzyna i autobusem na Podczele.


 Na Podczelu rozległe tereny nieużytków po dawnym lotnisku wojskowym i dzika, piękna plaża. Mój problem polega chyba na tym że nie potrafię odpoczywać - ciągle gna mnie do przodu.








 Na pewno dużym plusem jest ścieżka rowerowa ciągnąca się od Dźwirzyna do Ustronia. Pierwszy raz chyba będąc nad morzem zatęskniłam za górami. Za bujną zielenią, zapachem kwiatów na łące i szumem górskich strumyków. Następny urlop pod koniec sierpnia i obiecuję sobie Szklarską Porębę z zachaczeniem o Karpacz, Harrachov i może Pragę.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Lato


Nie wiem czemu ale zmieniam się. Dzisiaj dopiero drugi raz w tym roku zmobilizowałam się na przejażdżkę rowerową. Jest ładna pogoda, mam urlop i nic mi się nie chce. Wycieczka dość krótka - tak dwie godziny około. Mieszkam na południowych obrzeżach Łodzi i tylko rzut kamieniem dzieli mnie od wsi.


 Po nocnej burzy mokre pola i drogi gruntowe. Nie lubię jechać ulicami wśród pędzących samochodów. Wolę polne drogi i leśne dukty. Stwierdziłam dziś, że tuż za moim osiedlem zaczyna się naprawdę ładna okolica. Nie trzeba wcale jechać gdzieś daleko za miasto. Jeśli komuś tak jak mi sprawia przyjemność zieleń krzewów i drzew, kołysanie zboża, śpiew latającego nad polem skowronka czy odgłos świerszcza w trawie to będzie przez tą chwilę szczęśliwy. Chciałabym tak jechać przed siebie nie martwiąc się że trzeba wracać. Zobaczyć co jest za tym lasem a co za następnym wzniesieniem. Mały namiocik który można rozłożyć gdziekolwiek, a gdy się odpocznie ruszać dalej