Te wycieczki tak z nudów i dla przyjemności mojej mamy która już dawno nigdzie nie wyjeżdżała. Nie widziałam jednak u niej uśmiechu i zadowolenia. Była zmęczona i zagubiona, nieobyta z tłokiem, hałasem i obcymi miejscami. Więc i ja nie miałam z tego zbyt dużo radości. Dużo przyjemniej byłoby wziąść ze sobą trójkę cudzych dzieci które nigdy jeszcze nie widziały morza, nie były w Trójmieście, nie płynęły statkiem. Ich radość napewno udzielałaby się i mi.
Jedyną atrakcją było dla mnie wejście na wieżę kościoła Mariackiego w Gdańsku. Wysoka i bardzo szeroka wieża, dwa wielkie dzwony, piękna panorama Gdańska z dachu.
Dużą przyjemność sprawia mi oglądanie żaglówek i kutrów rybackich stojących w porcie.
Koniec sezonu to czas kiedy nad morzem robi się trochę luźniej i spokojniej. Leniuchowanie pozwoliło mi częściej zatrzymać się i popatrzeć na przyrodę i momenty które trwają tylko chwilę i warto je uwiecznić. Powstało trochę zdjęć. Z reguły dobrych, choć dopiero przyzwyczajam się do mojej kamery. Znalazł się czas na jakieś inne ustawienia i eksperymenty.
Już wiem, że na następny wyjazd chcę pojechać tam gdzie jeszcze nie byłam. Na przykład Mazury i Podlasie. Ale tak bardzo chciałabym jechać z kimś chętnym na włóczęgę pociągiem, pekaesem, może rowerem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz